Zaliczki z UE dla rządu Morawieckiego dobiegają końca, Tusk stoi w obliczu krytycznego momentu

Obecny polski rząd zużył już jedną czwartą wszelkich zaliczek, które Polska otrzymała od Unii Europejskiej jako część ostatniego pakietu eurofunduszy. Tempo, w którym te środki są wykorzystywane, jest coraz większe, a w najbliższych miesiącach może się okazać, że cały fundusz został wyczerpany. Tymczasem nadal mamy zablokowane dostęp do znacznie większej puli środków, które są ściśle związane z przestrzeganiem zasad praworządności.

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR), którego obecne zarządzanie spoczywa na barkach dotychczasowej wiceminister Małgorzaty Jarosińskiej-Jedynak w ramach „dwutygodniowego rządu” Mateusza Morawieckiego, ma przedstawić dzisiaj „Pierwsze efekty realizacji Polityki Spójności na lata 2021–2027 oraz podsumowanie wdrażania perspektywy finansowej na lata 2014–2020 dla Polski”.

Gdybyśmy mieli spojrzeć na rezultaty najnowszego europejskiego pakietu funduszy, to prawdopodobnie rząd PiS nie miałby wiele do powiedzenia. Jak przypominaliśmy niedawno w DGP, nadal nie mamy dostępu do 76,5 mld euro z Funduszu Spójności na lata 2021–2027. Obecnie więc korzystamy z zaliczek, które zostały nam bezwarunkowo wypłacone przez Brukselę, co oznacza, że nie prowadzono badań dotyczących stanu praworządności.